Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Na ostrzu noża

Giełdy nerwowe po obniżeniu ratingu USA

Emocje, niepewność i brak zaufania do polityków w Europie i w Stanach Zjednoczonych są dziś tak wielkie, że ten rynkowy rollercoaster będzie trwał.

Jeżeli ktoś lubi emocje i zwariowaną kolejkę górską, to w ciągu ostatnich dwóch dni miał ich na amerykańskiej giełdzie w Nowym Jorku aż w nadmiarze. Po przytłaczających spadkach wszystkich najważniejszych indeksów w poniedziałek, już dzień później doszło do niemal równie imponującego odbicia. Nasdaq wzrósł o 5,3 proc., S&P o 4,75. Nie miejmy jednak złudzeń, to nie jest początek żadnej hossy, ani tym bardziej względnego spokoju. Emocje, niepewność  i brak zaufania do polityków w Europie i w Stanach Zjednoczonych są dziś tak wielkie, że ten rynkowy rollercoaster będzie trwał. Dla ostrych, mających dużo szczęścia, pieniędzy i wyczucia graczy to sytuacja wręcz wymarzona. Ale przeciętny człowiek w Londynie, Chicago czy w Warszawie nie ma, nawet teraz, powodów, żeby odetchnąć z ulgą. Nie może też liczyć, że coś się w światowej gospodarce - a więc i pośrednio w jego życiu - na lepsze zmieni. Na razie są tylko nowe, i to raczej spore, powody do zmartwień.

W minionym tygodniu, już po zamknięciu giełd, mityczne rynki finansowe doznały szoku na wieść o tym, że renomowana - ale też ostro atakowana za dawne błędy i brak trafności ocen - agencja ratingowa Standard & Poor`s po raz pierwszy w historii obniżyła - z najwyższej - ocenę kredytową USA. Spadła niby tylko jedna duża literka A (zawsze były trzy, doszedł natomiast plusik), ale huku narobiła sporo. Jeśli nawet Ameryka, właściciel najważniejszej waluty rezerwowej świata, może mieć w ocenie niezależnej analitycznej firmy, jakieś kłopoty ze zwrotem swoich długów, to któż inny, z wyjątkiem małej Szwajcarii, pozostaje poza podejrzeniem? Inwestorzy najwyraźniej doszli do wniosku, że pewnie nikt.

Po wznowieniu handlu, jak świat długi i szeroki, giełdowe indeksy imponująco pikowały, ale już we wtorek, choćby w Londynie i Paryżu, przyszło lekkie otrzeźwienie: w końcu przecież S&P groziła obniżeniem tego ratingu od miesięcy, a przez ostatnie kilka tygodni indeksy na wielu rynkach i tak już zleciały na bardzo niskie poziomy.

Reklama